
Tym razem chcielibysmy przekazać garść informacji na temat jednego z bardziej egzotycznych kierunków, który dopiero od kilku sezonów jest dostępny bezpośrednio z Polski. MAURITIUS – założę się, że niejedna osoba już na sam dźwięk tego słowa wpadła w przyjemny, wakacyjny nastrój. I nic dziwnego, ponieważ Mauritius – podobnie jak Malediwy czy Seszele - jeszcze do niedawna traktowany był jako jedno z tych najbardziej ekskluzywnych miejsc, oferowanych w katalogach de luxe.
Ekskluzywność Mauritiusa wynikała głównie z ograniczonej dostępności tego kierunku.
Z Europy to w końcu aż 9 tysięcy km, czyli około 12 godzin lotu. Przed laty raptem kilku przewoźników miało w ofercie loty na Mauritius, najlepsze hotele na wyspie (a naprawdę jest w czym wybierać) również celowały w odpowiednio sytuowanych klientów, więc ceny siłą rzeczy były bardzo wysokie. Na chwilę obecną, dzięki szybkiemu rozwojowi rynku usług turystycznych, ceny spadły i dla wielu osób Mauritius nie jest już tylko wakacyjnym marzeniem, a coraz bardziej realnym celem wyjazdu.
Mauritius leży ok. 2000 km od wschodniego wybrzeża kontynentu afrykańskiego
i ok. 900 km do Madagaskaru. Wyspa została odkryta w 1505 roku przez Portugalczyków. Gdy przeszła pod władanie holenderskie, na cześć księcia Holandii Maurycego Orańskiego nadano jej funkcjonującą z przerwami do dziś nazwę „Mauritius”. Niestety Holendrzy powycinali większość palm na wyspie i zjedli ostatniego na świecie ptaka dodo, który dziś - jakby na pocieszenie - jest już tylko symbolem kraju. Następni w kolejce byli Francuzi, po których na wyspie został język, a co za tym idzie – trudne dla nas do wymówienia nazwy miejscowości. Potem przyszedł czas na Brytyjczyków, którzy wspaniałomyślnie w końcu znieśli na Mauritiusie niewolnictwo, ale – niestety – wprowadzili też ruch lewostronny. Ostatecznie w XX wieku kolonizatorzy stracili zainteresowanie wyspą i w 1968 roku Mauritius został niepodległym państwem. Dziś Mauritius jest jednym z najbogatszych oraz najbezpieczniejszych krajów Afryki.
Spróbujmy jednak odpowiedzieć na pytanie czy Mauritius to faktycznie rajska wyspa? W mojej opinii to Raj, w którym każdy – i to bez względu na porę roku oraz zainteresowania – znajdzie coś dla siebie!
W pierwszej kolejności poleciłbym ten kierunek osobom wyczulonym na piękno otaczającej przyrody. Bogactwo naturalne Mauritiusa rzuca się w oczy jeszcze zanim wylądujemy na wyspie! To właśnie z powietrza najlepiej widać słynne podwodne wodospady, które goszczą na większości zdjęć reklamujących Mauritius. Całą wyspę szczelnie otacza wianuszek raf koralowych, dzięki którym płytka woda przybrzeżna jest nieprawdopodobnie wręcz turkusowa. Majaczące na horyzoncie, szpiczaste, dochodzące do ponad 800 metrów wysokości wulkaniczne góry, z najsłynniejszą skałą Le Morne, wydają się jakby wprost wyjęte ze scenografii Parku Jurajskiego. W takim otoczeniu niemal automatycznie rozglądamy się zastanawiając czy tu przypadkiem nie ma dinozaurów! I choć stwory te wyginęły przed milionami lat, to dziś godnie próbują je zastąpić wszechobecne na wyspie gekony. Lasy tropikalne, wodospad Chamarel, Ziemia Siedmiu Kolorów, Park Narodowy Black River, stanowiący azyl dla wielu endemicznych gatunków zwierząt i roślin, malownicze pola trzciny cukrowej, a na dokładkę żółwie olbrzymie i małpy! Tak, przyroda to z pewnością jeden z głównych atutów wyspy Mauritius.
Jednak Mauritius to nie tylko przepiękna wyspa, ale również mozaika współistniejących
w zgodzie kultur i religii. Dlatego też często można spotkać się z opinią, że jeśli chce się zobaczyć cały świat w pigułce, to najlepiej wybrać się właśnie tutaj! Na Mauritiusie stojące obok siebie kościoły katolickie, meczety i świątynie hinduskie nie powinny nikogo dziwić. Na przestrzeni wieków na wyspie osiedlali się przybysze z różnych zakątków świata, dlatego też obecnie największą grupę stanowią Kreole, czyli osoby o mieszanej przynależności rasowej. Na wyspie spotkamy również bardzo wielu Hindusów, enklawy ludności chińskiej (tzw. China Town) oraz potomków dawnych osadników z Francji. Mimo że na Mauritiusie występuje tak duża różnorodność etniczna, to praktycznie z każdym mieszkańcem można się porozumieć po angielsku, który jest językiem urzędowym. Istniejąca od wieków wielokulturowość sprawia również, że mieszkańcy wyspy są z natury bardzo otwarci i przyjaźnie nastawieni. Nie powinno zatem dziwić, że Mauritius przoduje w rankingach najbezpieczniejszych państw afrykańskich.
Mauritius, to również, a może i przede wszystkim, idealne miejsce dla plażowiczów oraz osób uprawiających sporty wodne. Piaszczyste, jasne, niemal pudrowe plaże znajdziemy w wielu zakątkach wyspy. Co ciekawe, Mauritius to chyba jedno z nielicznych tak egzotycznych miejsc, gdzie działa sieć bardzo dobrze zagospodarowanych plaż publicznych. Praktycznie na każdej z nich jest darmowa toaleta, prysznic, a obsługa właściwie na bieżąco dba o porządek. Plaże są nawet grabione! Z pewnością dodatkową atrakcją jest dostępna na większości plaż rafa koralowa, która zaczyna się niemal tuż przy samym brzegu. Tak więc warto się wyposażyć choćby w maskę, dzięki której będziemy mogli dowoli podziwiać piękno również tego podwodnego świata.
Mimo że główną gałęzią gospodarki Mauritiusa (obok uprawy trzciny cukrowej) jest właśnie turystyka, to samych turystów jakby się mogło wydawać – nawet w szczycie sezonu – na wyspie nie ma aż tak wielu! Mauritius to raj, ale jednak prawie na końcu świata, do którego nie da się aż tak łatwo dostać. To nigdy nie będzie Kreta, Cypr czy Teneryfa, gdzie ląduje samolot za samolotem, a tabuny turystów w szczycie sezonu okupują każdą plażę, zabytek czy restaurację. Na Mauritiusie każdy, nawet najbardziej wybredny turysta, zazna spokoju, odpocznie i nie raz jeszcze zapragnie powrócić do Edenu. Bo o tym, że Mauritius jest rajem na ziemi na pewno od dawna wiedzą jego mieszkańcy, ale Wy już chyba też…